czwartek, 19 marca 2015

Od Star - Mały gryl >.< część 2

Pies był bezlitosny. Nie mogłam go poznać. Zawsze witał nowych strażników i czasami nawet ich pilnował przed 2 godziną. Po niej szedł na scenę i siedział tam do końca nocy, czasami tylko wchodził do wentylacji blokując przejście dla innych. A teraz? Gryzie tego człowieka gdzie popadnie. OK, nie ma ostrych zębów, ale jest BARDZO ciężki i może jedną łapą złamać duży kawałek drewna. Gdyby ustał strażnikowi na głowę byłoby już po nim, bo czaszka nie wytrzymałaby takiego ciężaru.
- Dashie! - krzyknęłam.
Pies odwrócił się i zniknął w wentylacji.'
***
- Ale jak mógł zaatakować? To przecież mały pieszczoszek, boi się krwi... - powiedział potem BonBon.
- To chyba moja wina... - szepnęłam.
Animatroniki skierowały wzrok w moją stronę.
- Nastraszyłam go trochę, chyba dostał krótkiego zawału. Dashie chcąc być lepszym wykorzystał to.
- Ale ja się go teraz boję... - mruknął BB.
- Głupi kundel dostał wścieklizny i tyle! - Marionetka jak zwykle miała jakiś negatywny komentarz w zanadrzu.
- Star... - zaczął cicho Balloon Boy - będzie z nim dobrze?
- Mam nadzieję - odpowiedziałam.
- Marną jak już...
Z cienia wyłonił się Dashełek. BB schował się za Freddym.
- Uwolniłeś mnie ale teraz robisz wszystko żeby dowiedzieli się o mnie i znów mnie zamknęli. Dlaczego? - spytałam się.
- Bo myślałem że ty będziesz ze mną. Ale ty wybrałaś ich. A ja mam mniej szans na wygraną. Zamiast tego postanowiłem żeby dostać się do was...
W cieniu zobaczyliśmy szeroki uśmiech.
- Życzę miłego wyjazdu w wspomnienia...! - powiedział pies.
Zanim się zorientowałam rzucił mi się na kark.  Rzucił mną w nieoświetlone miejsce, a jego zawsze niebieskie, radosne oczy były teraz czerwone. Nasze oczy świeciły w ciemnościach, dlatego mogli ocenić że pies wygrywał.
To miało przedstawić Dashełka gryzącego Star w kark ;P
Zdenerwowałam się. Gdy pies zamierzał odgryźć mi kostium uderzyłam go tylną nogą wyrzucając go na światło. Wstałam i jakimś cudem udało mi się wyjść na oświetlone miejsce.
- Uważaj! - krzyknął Balloon Boy.
Zrobiłam unik. Dashie uderzył w podłogę. Animatroniki właśnie miały z nim skończyć kiedy usłyszeliśmy dzwony.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!! - ryknął Freddy - CZEMU AKURAT TERAZ!?
Z ociąganiem wrócił na swoje miejsce. Reszta tak samo. Dashie wstał i otrzepał się. Usiadł przy wejściu czekając na otwarcie pizzerii. Zdezorientowana zaczęłam kręcić głową.
- Psst! Chodź tutaj! - usłyszałam i zobaczyłam Foxy'ego który uchylał drzwi do jakiegoś pokoju. Weszłam tam niechętnie. Był tam biedny Bonnie, Chica, stary Freddy (ten co się tak darł XD) i Foxy. Uśmiechnęłam się i szybko wlazłam w najciemniejszy kąt pokoju...
CDN

środa, 18 marca 2015

Od Star - Mały gryl >.< część 1

- OK, możesz być... - mruknął Fredziak.
- Dobra! - wykrzyknęłam i zaniosłam człowieczka z powrotem do biura.
Potem nie wróciłam do Freddy'ego tylko usiadłam przy maleńkiej karuzeli. Lis, kurczak, królik i miś. Oni są wszędzie! Nagle usłyszałam cichy, dziecięcy śmiech. "Nastawiłam uszu". Z cienia wyłonił się nikt inny jak Balloon Boy. Spojrzałam na niego.
- Nie, nie kupię Balona - burknęłam.
- Ale ja nic nie mówię... - szepnął dzieciak.
- To zamknij tą swoją jadaczkę, a nie się szczerzysz. Mucha ci tam wleci!
BB zrobił coś typu "-,-".
- Ja się chciałem coś zapytać - powiedział Balloon Boy.
- Czego?
- Czemu tam siedziałaś? - zapytał się BB.
- Bo byłam zniszczona i nawet ciebie woleli by zobaczyć niż mnie... - burknęłam.
Potem było następne pytanie i następne. Teraz wiem dlaczego nazywają go F*ck Boy'em. Wstałam i zaczęłam iść z nadzieją że dzieciak wreszcie się odczepi. Ale on łaził za mną krok w krok. Ciągle gadał, a ja już 7 razy odpowiedziałam na pytanie "Czemu tam siedziałaś". Ale z drugiej strony. Nawet miły, nie pamiętam abym godzinę temu słyszała ten jego głos kiedy reszta ujadała ze śmiechu. Szliśmy tak dalej kiedy oślepiło mnie światło latarki. BB schował się za moją małą kitą na końcówce ogona. Strażnik wiedział już kogo się bać. Nie ważył się założyć tej gęby Fredziaka. Pikał tak bezczynnie mi w oczy.
- Marnujesz energię! - krzyknęłam, ale zamiast dźwięku wydałam dziki wrzask.
Człowiek zdecydował że zajmie się sprawdzaniem kamer. Odwróciłam się ale małego gryla już nie było. Wystraszył się czy co? W każdym razie ja postanowiłam podejść do strażnika bliżej. Kiedy zaświecił latarką w korytarz krzyknął. Aż tak było źle? Znów założył kamery. Podeszłam najbliżej jak mogłam. Kiedy zdjął kamery wrzasnęłam mu prosto w twarz i znikłam. On natomiast... przestał się ruszać. Oddychał szybko. Patrzyłam zza szpary do jego pokoju. Wtem nadbiegł Dashie i zrobi coś czego nigdy by nie zrobił. Skoczył na człowieka z głośnym szczekaniem co zaalarmowało resztę...
CDN
***
Przepraszam że nie ma obrazka, pisałam to o 22 i mama kazała iść spać ;<

niedziela, 15 marca 2015

Od Star - Obudzenie po latach... część 2 (ostatnia)

Całe te stado rechotało, tylko smutny Dashie próbował przecisnąć się przez tłum. Nie wytrzymałam...
- Ej! A ty to niby lepszy, co Fredziu? - warknęłam. - Wyzywasz mnie od szmat, a sam masz kolor g*wna murzyna! Jestem taka jak wy, czyli obrzydliwa! Nawet te toy wersje są idiotyczne!!!
Freddy osłupiał. Był tutaj dowódcą, więc rzadko który animtronik by tak się do niego odezwał.
- Taka jak my? - zaczął z pretensją. - Nie jesteśmy najpiękniejsi, ty też ale nawet raz nie podeszłaś do strażnika. Chcesz być z nami - przynieś nam strażnika. Może coś załatwimy... - mruknął.
- Zgoda - powiedziałam i odwróciłam się. Szłam w stronę dźwięku zepsutego telewizora. Po pięciu minutach drogi doszłam. Przywarłam do ściany, i już miałam zaatakować kiedy usłyszałam dziecięcy śmiech.

- Balloon Boy... - pomyślałam.
Kiedy ucichł postanowiłam że nie będę taka obojętna i nastraszę strażnika. Podniosłam niezwykle realistyczną łapę z pazurami i uderzyłam nią w ścianę. Echo odbiło się po pizzerii, a moja ofiara krzyknęła. Niewiele myśląc wyskoczyłam na strażnika. Przewróciłam go i przytrzymałam łapą aby nie uciekł. Złapałam go za koszulkę i... wypuściłam. Co ja robię?! Atakuje niewinnego człowieka bo jakiś zepsuty niedźwiedź mi grozi. Spojrzałam na człowieka. On założył coś w stylu maski Freddy'ego. Teraz się wściekłam. Złapałam za maskę i zgniotłam ją szczękami. Potem za kołnierz tego gościa i zaniosłam do sali. Freddy gapił się na mnie. Potem na lekko poplamionego krwią człowieka. Dashie patrzył zza niego smutnym wzrokiem na mój pysk.
CDN
***
Przepraszam że zdjęcie nie wycieniowane ale robiłam je na szybko ;<
A już niedługo będzie można dołączać do bloga :D

sobota, 14 marca 2015

Od Star - Obudzenie po latach... część 1

To było straszne. Jak moja toy wersja zaprowadziła mnie na zaplecze. Zamknęła drzwi, a potem rozszarpała. Wydarła mi moją "sierść" z ogona pozostawiając małą kitkę na końcu. Pazurami rozdarła kostium na pysku i kończynach. Przebiła balon z napisem "Hello!". Zrobiła mi w sukience dziurę tak głęboką że dostała się do kostiumu. Kiedy zaczęłam się bronić i chciałam ją ugryźć, rozdarłam kostium na pysku i do dzisiaj mam tam wielką rozprutą dziurę. A ona była plastikowa, inteligentniejsza i trwalsza. Jedynie co mogłam jej zrobić do zdrapać z niej farbę. Na końcu przedarła mnie na dwie części rzucając tą tylną o ścianę. Skutkiem było poważne uszkodzenie łap. Potem wyszła. Tak po prostu pozostawiła mnie na podłodze z ledwie trzymającym się okiem, rozdartym pyskiem i przebitym balonem. Dopiero następnego dnia radosny jak zwykle Dashie znalazł mnie. Reszta tych "starych" animatroników patrzyła na mnie z pogardą i współczuciem jednocześnie.  Ludzie naprawili moje oko i łapy. Złączyli części i zostawili schowaną w najdalszym kącie graciarni. A teraz jak zwykle patrzyłam się w drzwi z utęsknieniem. Minęło już kilka lat. A może miesięcy... Wtem coś w nie uderzyło i zobaczyłam utęsknione światło. Na wyważonych drzwiach leżał Dashie. Nad nim stał Foxy. Gniewnie wpatrywał się w łaciatego psa, który wiecznie uśmiechnięty teraz warczał na niego. Przyglądałam się tej scenie z ukrycia. Gdy jednak Foxy uniósł rękę zaciśniętą w pięść wyskoczyłam zza szafki krzycząc:
- Nie!!!
Mimo że nasze moduły głosu były uszkodzone i tak rozumieliśmy siebie doskonale. Foxy wytrzeszczył na mnie oczy. Pomogłam Dashie'mu wstać, a on uśmiechnął się. Wyszłam ze starego pokoju wymijając zaskoczonego lisa. Stanęłam na środku sali. Była noc. Nagle usłyszałam mechaniczny zgrzyt. Odwróciłam się i spojrzałam prosto w kamerę. Po pizzerii rozniósł się głos z mikrofonu:
- Niech przerażająca, zepsuta, szara lisica wraca tam skąd się pojawiła!!!
Warknęłam, choć dla strażnika było to bardziej jak ryknięcie lwa. Usłyszałam za sobą szyderczy śmiech. Stały za mną wszystkie animatroniki. Prawdopodobnie wróżbita Foxy powiedział wszystkim o moim przebudzeniu (sen zimowy, heh), lecz trochę zmienił formę. Usłyszałam różne szepty, nawet popsuta Mangle nie zawahała się szepnąć "brzydactwo". Na czele tej zgrai wyszedł Freddy. Wyzwał mnie od szmat i paskud, a cała jego kompania śmiała się. Nawet przez mikrofon było słychać cichy śmiech. Z oka spłynęła mi łza.
CDN

Witamy

Jest to blog o z opowiadaniami z moimi OC z FNaF'a. Życzę miłego czytania opowiadań ^^
Będziecie mogli wysyłać swoje własne OC i pisać z nimi opowiadania, wystarczy tylko jego wygląd i opis ;3
~Star i Dashie