czwartek, 11 czerwca 2015

Rozdział VIII - NOCOWANKO! / Rozdział IX - Nieszczęście jest jak boomerang I/III

Następnego dnia pizzeria była zamknięta, bo tej nocy miało tam być nocowanie. Kilkoro dzieci miało przyjść na noc do budynku, a strażnicy mieli opiekować się nimi, opowiadać o budowie animatronów... Ale najpierw musieli nam wyłączyć tryb swobody w nocy. Do Części/Serwis po prostu mieli zamknąć drzwi. Opierałam się wyłączeniu swobody, szarpałam się i biegałam, reszta animatronów śmiała się jak głupki. W końcu potknęłam się o prezent i zmęczeni pracownicy szybko poszperali w ustawieniach. Coś we mnie pękło. Miałam teraz na odwrót, wolna wola w dzień, a w noc nie. Potem zajęli się Toy Dashie'm i próbowali ustalić jakim cudem stracił prawie całą sierść na ręce. Obróciłam się na... um... pięcie? Niech będzie, pięcie (Sorry bardzo ale animatroniki raczej pięt nie mają :3) i poszłam sprawdzić co u "starych". Ledwo podeszłam, wyskoczył Dashie. Przewrócił mnie i poszedł do miejsca gdzie pracowali.
- Idiota - mruknęłam.
Poszłam za psem. Skradał się cicho do pracowników. Gdy jeden się odwrócił, Dashie jak to ma w swojej naturze, wyskoczył mu na twarz drąc się na swoje całe metalowe gardło. Skończyło się na tym że dostał z liścia od przerażonego pracownika, a ten drugi krzyknął i kopnął pierwszego.
- No to teraz piesek pójdzie grzecznie spać do budy - warknęłam i złapałam psa za długą szyję.

*kilka godzineł później :3*

Patrzyłam na zegar. Była ledwie minuta do pół nocy. Parę dzieci już przyszło i bawiło się z Toy'ami. Moją uwagę przykuło nagle ciche skrzypnięcie drewnianych drzwi z oknami. Większość dzieci wchodziło normalnie, te młodsze wbiegały do pizzerii, a ich rodzice biegli za nimi. Rozpoznałam znajomą twarz w mgnieniu oka. Już chciałam podbiec i wykrzyknąć imię dziewczynki, gdy nogi odmówiły mi posłuszeństwa. 12:00. Coś we mnie trzasnęło i mogłam robić tylko to, co nakazywała mi moja sztuczna inteligencja. Usłyszałam tylko parę głosów. Były niezrozumiałe, bo brak wolnej woli sprawia że słowa ludzi słychać jak mamrotanie. Ale coś wychwyciłam. Nowe animatroniki. Budują kolejne Toy'e. Zaniepokoiłam się. Nie chciałabym znów wylądować tam, gdzie są wszyscy niechciani. Ale jeśli nie ja, to Lily? Nie wyobrażałam sobie aby Lily mogła mieć Toy'a. Była prawie że idealna, łagodna i miła dla dzieci, przyjemna w dotyku bo zrobiona z tysiąca sztucznych piórek i sztucznego puchu. Słyszałam że budowa jej zajęła prawie 3 lata. Jeden ze strażników przyniósł ednoszkielet zastępczy Bonnie'go. Pokazał budowę. Skąd to wiedziałam? NIE WIEM. Potem wszyscy już spali. I usłyszałam wtedy uderzanie w drzwi, ktoś próbował je najpewniej otworzyć. Zaciekwiona chciałam ruszyć i zobaczyć co to jest, który animatronik chce uciec z Parts/Service. Ale nie mogłam. Jeden z dorosłych usłyszał to. Zignorował. Ale to był błąd...

 
*ŁŁAAA SUPRAJS MADAFAKA INFO Z GAZETY!*
 
Tragiczny wypadek w sławnej pizzerii Freddy Fazbear Pizza! Jeden z animatronów poważnie zranił jednego z pracowników, podobno był to niedokończony projekt. Sławna pizzeria zamknięta na dwa dni aby dowiedzieć się co było powodem ataku. Dzieci, które były wtedy na nocowaniu mówią że był to kot.
 
***
 
Opierałam się o coś plecami. Stary animatronik, od razu to wyczułam po tym jak jego miękka "sierść" poruszyła się. Usłyszałam cichy płacz. Otworzyłam oko. Drugiego nie mogłam. Dotknęłam go i zamarłam. Miejsce te wypełniała pustka. Wstałam, a przy tym wydałam hałas. Ednoszkielet ze stóp poruszał się po kafelkach ciemnego otoczenia. Zobaczyłam płaczącą sójkę i Freddy'ego, który chciał pomóc Lily. Dashie wisiał na suficie i bawił się swoim zwisającym uchem. Podeszłam do płaczącej sójki. I dopiero wtedy zobaczyłam w jakim jest stanie. Wypatroszony ogon z małą kitką na końcu, urwany grzebień, ręka. Druga była bez kostiumu i z urwaną dłonią. Ale najgorsza była jej głowa. A dokładnie - dziób. Urwana górna część i wielkie zęby. Nogi były bez kostiumu, a jedna urwana w miejscu kolana.
- Nie był ciebie wart Lily. Przestań płakać. Już wiesz że Toy Freddy był zwykłą szmatą, który patrzył na to co jest na zewnątrz. Nie obchodziła go twoja dobroć - powiedziała Chica.
- Ej! Star wstała! - krzyknął Dashie, którego przestało interesować ucho.
- Fajnie się spało na baranach u Bonnie'go? - spytał Foxy żartobliwie. Zarumieniłam się.
- No ale ludzie mnie tak postawili, nie? - odpowiedziałam.
Weszłam w głąb pokoju i przewróciłam się. Animatrony spojrzały na mnie. Wstałam i moją uwagę przykuł błysk. Dotknęłam... pazura. Złapałam za nogę i wyciągnęłam z głębi coś co wyglądało jak jaszczurka. Nie widziałam tego wcześniej. To był, a raczej była... Dinozaur (szit nie wiem jak powiedzieć dinozaur w formie żeńskiej).
- LOU! - krzyknął Lisiasty - kiedy jeszcze byłem sprawny przywieźli ją! Parę dni posiedziała, ale potem nas schowano.
Przyjrzałam się zielonemu stworzeniu. Miało resztki czerwonych piórek, identyczne jak Lily. No to sójka już wie komu jest dłużna... Wielki pysk był goły, ani kawałka kostiumu. Głowa była normalna.
Ogon był urwany, a nogi zmasakrowane. Popatrzyłam na resztą. Byliśmy tego samego zdania. Po chwili przesunęłam nacisnęłam guzik i dinozaurka (niech będzie że nazwiemy ją dinozaurką :3) włączyła się zamrugała oczami, popatrzyła na nas.
- Cz-cześć - powiedziała. Jej głos przypominał skrzek papugi.
- Hej. Lou... Pamiętasz nas? To my... Jesteśmy twoimi przyjaciółmi... - szepnął Dashie.
Przypomnieliśmy jej imiona, a po tym Dashie i Foxy oprowadzili ją po pizzerii. Freddy, Bonnie, Lily i Chica poszli polować na strażnika. Zostałam sama. Otworzyłam szufladę, w której leżała sierść Toy Dashie'go. Była tam. Zamknęłam ją z trzaskiem, co zaskutkowało, że z tej nieco wyższej półki spadła książka. A może zeszyt? Nie wiem. W każdym razie były to projekty animatroników. Wszystkich, które kiedyś mieli wznowić. Sięgnęłam po niego. Jednym okiem nie łatwo było czytać, ale wyczytałam jedno słowo. Star. Projekty o mnie? Otworzyłam to na środku. Były tam modele pyska, a raczej języka, wysunęłam swój i zorientowałam się, że na dolnej części pyska nie mam kostiumu. Język miałam długi, widać było że metalowy. Ten na projekcie był krótki, dokładny i pokryty gumą. Miał funkcję rozpoznawania smaków. Przewróciłam kilka stron dalej. Uszy. Możliwość wychwytywania dźwięków podczas wyłączenie i dokładne słyszenie podczas wyłączenia wolnej woli. Same uszka były ruchome. I zobaczyłam że miałam urwany jeden palec. Obejrzałam się dokładnie. Ogon był od połowy bez kostiumu i urwany na koniec. Nie miałam jednego ucha. Sukienka podarta od dołu. Warknęłam. To były projekty Toy Star. Przez nią moje nieszczęścia. Straciłam całkowicie kontrolę...
 
***
 
No rozpisałam się...
To przez Szadoła >.<
On tak fajnie i długo pisze i tyle :3
Macie arta! Mamy tam Lou, Lily, Star, Dashie'go i Squirrle :3
I sorry że niewyraźne OnO
Wcięła się moja ręka i kawałek pokoju, ale sorry już tak wyszło ;P

5 komentarzy:

  1. UuuUuuu :3
    (Tak, bardzo nie mam pomysłu na komentarz xd)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NIĄ D: Kogoś Danex podrywać musi *le brewki* nie XD Raczej będzie próbował odbić Star Dashiemu.

      Usuń