OD DZISIAJ MAMY GLAERIĘ! Będziecie mogli wstawić tam swoje fanarty i inne pierdółki. WSZYSTKO NO!
Galeria (Bosh... nareszcie poprawnie napisałaś... (To źle pisałam?)) otwarta!
niedziela, 26 kwietnia 2015
Rozdział VII - Pomagamy Daszełowi ;-; (II/III)
Wróciłam na swoje miejsce które teraz było przy wejściu do pizzerii. Tak jak reszta. Pierwszymi "gośćmi" byli ludzie z warsztatu i nasi pracownicy. Patrzyłam na nich z głupkowatym uśmieszkiem. Jeden z nich mnie zauważył (jak nie zauważyć wielkiego szarego lisa w sukience który gapi się na ciebie jak na głupka?) i nieco zbladł.
- Yy... On znaczy... Ona gryzie? - spytał jednego z pracowników.
- Nie, nie ma takich ostrych zębów jak Dashie. Gdyby jednak ugryzła nie bolałoby bo celowo zrobiliśmy jej trochę tępo zakończone zęby.
Przewróciłam oczami, a ci na scenie śmiali się cicho. Dla zabawy uderzyłam metalowymi szczękami które zamknęły się z głośnym trzaskiem. Potem już wszystko było OK. Z pudła coś uderzało więc oznacza to nowego aniamtrona. Jakieś dzieci podchodziły do tego pudła, no cóż, nie można zepsuć niespodzianki. Podchodziłam wtedy, łapałam delikatnie na koszulę i odstawiałam trochę dalej od pudła. Niektóre się fochały, inne były na tyle wystraszone że odchodziły, a jeszcze inne znów podchodziły do pudła żebym odstawiła je jeszcze raz. Ale nie musiały długo czekać. Zaledwie 5 godzin po otwarciu pizzerii, otworzyli te pudło. Był w nim biały piesek z kudłatą sierścią i brązowymi oczyma. Ogonek nie mógł usiedzieć w miejscu, a w różowych policzkach było odbicie wiszących, małych uszu. Z nóg, ramion i z klatki piersiowej zwisały nieco dłuższa sierść. Dzieci śmiały się, jedno pobiegło do pieska. Zaraz, zaraz on kogoś przypomina... DASHIE! To była Toy wersja Dashie'go. Wykorzystując zainteresowanie nowym animatronikiem wymknęłam się i otworzyłam drzwi do Części/Serwis. Na migi pokazałam im żeby za mną poszli. Gdy byli w korytarzu Dashie zrobił niewyraźny wyraz "twarzy" i przyśpieszył. Reszta razem z nim. Daszeł cofnął się.
- Kto to jest? - szepnął.
- To ty... - odpowiedział mu Foxy.
Dashie spojrzał na mnie zwycięsko. Przewróciłam oczami.
- Nie - powiedziałam.
- No plooose! - Piesek z maślanymi oczami schylił się nieco.
- W NOCY! Nie teraz kiedy wszyscy widzą! - krzyknęłam na niego.
Jakieś dziecko nas usłyszało i odwróciło się. Annie! Schyliłam łeb do dziewczynki która podeszła do mnie.
CDN
***
Przy końcu wena siadła ;-;
Soł sadness. Ale następne opo będzie dobre! I zapewnie wam to!
A teraz takie pytanko...
TAM TAM TAM!!!
Kto chce żeby wprowadzić Love'a?
- Yy... On znaczy... Ona gryzie? - spytał jednego z pracowników.
- Nie, nie ma takich ostrych zębów jak Dashie. Gdyby jednak ugryzła nie bolałoby bo celowo zrobiliśmy jej trochę tępo zakończone zęby.
Przewróciłam oczami, a ci na scenie śmiali się cicho. Dla zabawy uderzyłam metalowymi szczękami które zamknęły się z głośnym trzaskiem. Potem już wszystko było OK. Z pudła coś uderzało więc oznacza to nowego aniamtrona. Jakieś dzieci podchodziły do tego pudła, no cóż, nie można zepsuć niespodzianki. Podchodziłam wtedy, łapałam delikatnie na koszulę i odstawiałam trochę dalej od pudła. Niektóre się fochały, inne były na tyle wystraszone że odchodziły, a jeszcze inne znów podchodziły do pudła żebym odstawiła je jeszcze raz. Ale nie musiały długo czekać. Zaledwie 5 godzin po otwarciu pizzerii, otworzyli te pudło. Był w nim biały piesek z kudłatą sierścią i brązowymi oczyma. Ogonek nie mógł usiedzieć w miejscu, a w różowych policzkach było odbicie wiszących, małych uszu. Z nóg, ramion i z klatki piersiowej zwisały nieco dłuższa sierść. Dzieci śmiały się, jedno pobiegło do pieska. Zaraz, zaraz on kogoś przypomina... DASHIE! To była Toy wersja Dashie'go. Wykorzystując zainteresowanie nowym animatronikiem wymknęłam się i otworzyłam drzwi do Części/Serwis. Na migi pokazałam im żeby za mną poszli. Gdy byli w korytarzu Dashie zrobił niewyraźny wyraz "twarzy" i przyśpieszył. Reszta razem z nim. Daszeł cofnął się.
- Kto to jest? - szepnął.
- To ty... - odpowiedział mu Foxy.
Dashie spojrzał na mnie zwycięsko. Przewróciłam oczami.
- Nie - powiedziałam.
- No plooose! - Piesek z maślanymi oczami schylił się nieco.
- W NOCY! Nie teraz kiedy wszyscy widzą! - krzyknęłam na niego.
Jakieś dziecko nas usłyszało i odwróciło się. Annie! Schyliłam łeb do dziewczynki która podeszła do mnie.
CDN
***
Przy końcu wena siadła ;-;
Soł sadness. Ale następne opo będzie dobre! I zapewnie wam to!
A teraz takie pytanko...
TAM TAM TAM!!!
Kto chce żeby wprowadzić Love'a?
czwartek, 23 kwietnia 2015
Rozdział VII - Pomagamy Daszełowi ;-; (I/III)
- Nie płacz mi tu! - uśmiechnął się niedźwiedź i pomógł mi wstać.
- Je-je-jesteś zły? - spytałam się z jąkaniem.
- Za co? Za to że straciłaś panowanie? Nikt nie umie tego kontrolować, to był wypadek.
Stojąc już uśmiechnęłam się (JAKIMŚ CUDEM!) i przytuliłam po przyjacielsku Freddy'ego. Misiek odszedł. Nagle coś dotknęło mnie od tyłu. Podskoczyłam i odwróciłam się. Ja go kiedyś zabiję...
- Cześć Star! - krzyknął Dashie.
- IDIOTO! ZAWAŁU PRAWIE DOSTAŁAM! - krzyknęłam na psa.
- E tam! - animatronik machnął łapą (jak on się jedną trzymał ;-;?).
- Co chcesz? - poznałam że czegoś będzie chciał od razu bo jego tonie.
Dla psa zrzedła mina. Wziął oddech i powiedział.
- Star... Odbuduj mnie - wypalił.
Osłupiałam. Pies cofnął się w mrok. Zamknęłam oczy.
- Mam nadzieje że to jest żart... - wycedziłam przez zęby.
- Y... No... E... Nie - odpowiedział pies.
Zabiję idiotę. Zabiję przy pierwszej lepszej okazji.
- Jak ja mam to niby zrobić geniuszu - powiedziałam załamana i wściekła jednocześnie.
- No... Namów pracowników czy coś... ALBO SAMA MNIE ODNÓW!
- Zboczony jesteś - mruknęłam i spojrzałam na psa słabo.
Pies chciał coś powiedzieć ale przerwał mu straszliwy pisk mikrofonu.
- A! To dzisiaj! - krzyknął pies - Lily ma próbę przed śpiewem! Wyznaczyli ją na test czy będzie służyła też jako piosenkarka!
- Wiesz nie wiedziałam - ręce mi opadły i poszłam pod scenę obejrzeć próbę Lily. Freddy coś tam naprawiał w mikrofonie, a Toy Freddy ćwiczył z nią słowa piosenki. Bonnie patrzył tęsknie na gitarę, a dziewczyny gadały w kącie. Podeszłam nieśmiało do nich. Dołączyłam ale znow przerwał nam pisk. Tym razem Lily stanęła pewnie na scenie i zaczęła śpiewać. I według mnie to powinni ją wziąć na piosenkarkę. Nawet Dashełek uśmiechał się i nucił coś pod nosem. Koniec próby i dokładnie kiedy sójka wypowiedziała ostatnie słowo, 6 AM.
CDN
***
Dzisiaj nie ma ogłoszeń parafialnych ;P
- Je-je-jesteś zły? - spytałam się z jąkaniem.
- Za co? Za to że straciłaś panowanie? Nikt nie umie tego kontrolować, to był wypadek.
Stojąc już uśmiechnęłam się (JAKIMŚ CUDEM!) i przytuliłam po przyjacielsku Freddy'ego. Misiek odszedł. Nagle coś dotknęło mnie od tyłu. Podskoczyłam i odwróciłam się. Ja go kiedyś zabiję...
- Cześć Star! - krzyknął Dashie.
- IDIOTO! ZAWAŁU PRAWIE DOSTAŁAM! - krzyknęłam na psa.
- E tam! - animatronik machnął łapą (jak on się jedną trzymał ;-;?).
- Co chcesz? - poznałam że czegoś będzie chciał od razu bo jego tonie.
Dla psa zrzedła mina. Wziął oddech i powiedział.
- Star... Odbuduj mnie - wypalił.
Osłupiałam. Pies cofnął się w mrok. Zamknęłam oczy.
- Mam nadzieje że to jest żart... - wycedziłam przez zęby.
- Y... No... E... Nie - odpowiedział pies.
Zabiję idiotę. Zabiję przy pierwszej lepszej okazji.
- Jak ja mam to niby zrobić geniuszu - powiedziałam załamana i wściekła jednocześnie.
- No... Namów pracowników czy coś... ALBO SAMA MNIE ODNÓW!
- Zboczony jesteś - mruknęłam i spojrzałam na psa słabo.
Pies chciał coś powiedzieć ale przerwał mu straszliwy pisk mikrofonu.
- A! To dzisiaj! - krzyknął pies - Lily ma próbę przed śpiewem! Wyznaczyli ją na test czy będzie służyła też jako piosenkarka!
- Wiesz nie wiedziałam - ręce mi opadły i poszłam pod scenę obejrzeć próbę Lily. Freddy coś tam naprawiał w mikrofonie, a Toy Freddy ćwiczył z nią słowa piosenki. Bonnie patrzył tęsknie na gitarę, a dziewczyny gadały w kącie. Podeszłam nieśmiało do nich. Dołączyłam ale znow przerwał nam pisk. Tym razem Lily stanęła pewnie na scenie i zaczęła śpiewać. I według mnie to powinni ją wziąć na piosenkarkę. Nawet Dashełek uśmiechał się i nucił coś pod nosem. Koniec próby i dokładnie kiedy sójka wypowiedziała ostatnie słowo, 6 AM.
CDN
***
Dzisiaj nie ma ogłoszeń parafialnych ;P
Wyniki :[
No zadowolona nie jestem. Jeden test? Puppet zgarnął wszystko. Przykro mi. Miałeś błędnie jednak TRZY odpowiedzi.
1.a
Owszem, Star wbrew pozorom nie jest psem tylko lisem ;3 +
2.c
NO PEWNIE! Jest animatrnikiem "nowszej" technologii tal jak Toy'e, więc Toy wersji posiadać nie może. +
3.b
No oczywiście że Toy Star! +
4.a
Było z tym opowiadanie, więc odpowiedź jest poprawna. +
5.b (chyba)
Cóż... Tu był mały haczyk. Ale Dashie jest dobry. Często traci panowanie nad sobą, ale zły nie jest. +
6.c
Tak, dokładnie to wzorowany jest na moim psie. Nie z charakteru oczywiście, lecz z wyglądu. +
7.b
I pierwszy błąd. Był niby post, ale po dokładnym przeczytaniu wyraźne było napisane że nie będzie napisów takich jak "Od Star", "Od Lily". -
8.b
DOBRZE! +
9.c
Tak, w pierwszym opowiadaniu był uwzględniony jeszcze balon. Potem znikł. +
10.a
Drugi błąd. Nie był to kot, lecz lew. Miał być on zakochany w Lily, ale go usunęłam gdyż tych OC byłoby nieco za dużo. Koń i kot powstali na kartkach ale tylko lew doszedł do historii. Potem spadł z powrotem na kartki. -
11.b
Tak, rzuci w nią lekko zboczonym tekstem, potem zdenerwuje na lvl 1324438563876384634638746873 i uspokoi XD +
12.c (MANGEL TO ZROBIŁA! TO JEST POPRAWNA ODPOWIEDŹ! TAK MA BYĆ!)
MANGEL TEGO NIE ZROBIŁA! TO NIE JEST POPRAWNA ODPOWIEDŹ! TAK NIE MA BYĆ XD -
Z 12 pytań były 3 błędne. 9 dobrych odpowiedzi.
1.a
Owszem, Star wbrew pozorom nie jest psem tylko lisem ;3 +
2.c
NO PEWNIE! Jest animatrnikiem "nowszej" technologii tal jak Toy'e, więc Toy wersji posiadać nie może. +
3.b
No oczywiście że Toy Star! +
4.a
Było z tym opowiadanie, więc odpowiedź jest poprawna. +
5.b (chyba)
Cóż... Tu był mały haczyk. Ale Dashie jest dobry. Często traci panowanie nad sobą, ale zły nie jest. +
6.c
Tak, dokładnie to wzorowany jest na moim psie. Nie z charakteru oczywiście, lecz z wyglądu. +
7.b
I pierwszy błąd. Był niby post, ale po dokładnym przeczytaniu wyraźne było napisane że nie będzie napisów takich jak "Od Star", "Od Lily". -
8.b
DOBRZE! +
9.c
Tak, w pierwszym opowiadaniu był uwzględniony jeszcze balon. Potem znikł. +
10.a
Drugi błąd. Nie był to kot, lecz lew. Miał być on zakochany w Lily, ale go usunęłam gdyż tych OC byłoby nieco za dużo. Koń i kot powstali na kartkach ale tylko lew doszedł do historii. Potem spadł z powrotem na kartki. -
11.b
Tak, rzuci w nią lekko zboczonym tekstem, potem zdenerwuje na lvl 1324438563876384634638746873 i uspokoi XD +
12.c (MANGEL TO ZROBIŁA! TO JEST POPRAWNA ODPOWIEDŹ! TAK MA BYĆ!)
MANGEL TEGO NIE ZROBIŁA! TO NIE JEST POPRAWNA ODPOWIEDŹ! TAK NIE MA BYĆ XD -
Z 12 pytań były 3 błędne. 9 dobrych odpowiedzi.
OD DZISIAJ NIE MOŻNA JUŻ WYSYŁAĆ TESTÓW AŻ DO NASTĘPNEGO!
Zaraz wrzucam opo i uwaga, uwaga... CHAT!piątek, 17 kwietnia 2015
Rozdział VI - O jeden ruch za dużo (I/I)
W drodze do biura dołączył do mnie Dashie.
- Znów tam idziesz? - spytał.
- Tak! - oznajmiłam niby podekscytowana. - IDĘ TAM STARY! Będzie impreza!
Pies uśmiechnął się i przewrócił okiem. Jedno oko było sprawne ale drugie było puste więc tylko błyskało w mroku jak gwiazdka na niebie.
- Cześć Star! Znowu tu jesteś? Możesz powiedzieć swojej miłej koleżance żeby sobie... wiesz... poszła? - strażnik trzymając w ręce łeb Freddy'ego wskazał drugą w wentylacje.Toy Chica siedziała tam sobie z wrednym uśmieszkiem.
- Chica, wracaj grzecznie na scenę albo do kurnika, bardzo cię proszę! - uśmiechnęłam się. - Ten tu pan strażnik jest miły więc proszę go nie straszyć!
T. Chica zrobiła niewyraźną minę, potem lekko posmutniała i cofnęła się na scenę.
- Dziękuję bardzo - człowiek jakoś się uśmiechnął.
Zaśmiałam się, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.
***
Na moim pyszczku była krew. Animatroniki były koło mnie. Wiedziały że byłam pokojowo nastawiona do strażników już od dawna, jedyne co wchodziło w grę to straszenie. Tym razem jednak człowiek leżał na ziemi we krwi. Nie... Ja nie mogłam tego zrobić. Zaczęłam się wycofywać. Odwróciłam się i odeszłam szybko. Schowałam się za jakimś pudełkiem w trzecim pokoju imprez. Zaczęłam cicho płakać. Nie chciałam. Nie chciałam zabijać. To wszystko był wypadek. To moja wina. I jednocześnie nie moja. Nie chciałam. Ale to przeze mnie. Zostałam stworzona do zabawiania dzieci, nie do zabijania. TO NIE MOJA WINA! Wstałam. Zaczęłam płakać. Ciemność mnie otuliła.
- Znów tam idziesz? - spytał.
- Tak! - oznajmiłam niby podekscytowana. - IDĘ TAM STARY! Będzie impreza!
Pies uśmiechnął się i przewrócił okiem. Jedno oko było sprawne ale drugie było puste więc tylko błyskało w mroku jak gwiazdka na niebie.
- Cześć Star! Znowu tu jesteś? Możesz powiedzieć swojej miłej koleżance żeby sobie... wiesz... poszła? - strażnik trzymając w ręce łeb Freddy'ego wskazał drugą w wentylacje.Toy Chica siedziała tam sobie z wrednym uśmieszkiem.
- Chica, wracaj grzecznie na scenę albo do kurnika, bardzo cię proszę! - uśmiechnęłam się. - Ten tu pan strażnik jest miły więc proszę go nie straszyć!
T. Chica zrobiła niewyraźną minę, potem lekko posmutniała i cofnęła się na scenę.
- Dziękuję bardzo - człowiek jakoś się uśmiechnął.
Zaśmiałam się, a przed oczami zrobiło mi się ciemno.
***
Na moim pyszczku była krew. Animatroniki były koło mnie. Wiedziały że byłam pokojowo nastawiona do strażników już od dawna, jedyne co wchodziło w grę to straszenie. Tym razem jednak człowiek leżał na ziemi we krwi. Nie... Ja nie mogłam tego zrobić. Zaczęłam się wycofywać. Odwróciłam się i odeszłam szybko. Schowałam się za jakimś pudełkiem w trzecim pokoju imprez. Zaczęłam cicho płakać. Nie chciałam. Nie chciałam zabijać. To wszystko był wypadek. To moja wina. I jednocześnie nie moja. Nie chciałam. Ale to przeze mnie. Zostałam stworzona do zabawiania dzieci, nie do zabijania. TO NIE MOJA WINA! Wstałam. Zaczęłam płakać. Ciemność mnie otuliła.
- Star? - usłyszałam łagodny głos i natychmiast usiadłam cicho. Miałam w nosie kto to był ale brzmiał raczej jak Freddy czy Dashie. A może Bonniacz?
- Idź stąd... - szepnęłam.
- Star nie mogę - zorientowałam się że to Freddy.
- Bo co? Chcesz przeprowadzić wywiad z wampirem? Czy może poznać animatronikową wersją Jeff'a the killera? - powiedziałam już trochę głośniej.
- Nie... My wiemy że nie zrobiłaś tego celowo. Wszyscy wiele razy straciliśmy kontrolę na sobą, ale żyjemy. Powinnaś się uspokoić.
Spojrzałam na Fredziaka smutnymi oczami.
CDN
***
STAR ZJADŁA CZŁOIWEKA! PŁACZMY!
Jest już pierwszy test wysłany, Puppet jedną rzecz masz źle ;P
czwartek, 16 kwietnia 2015
I test Szarego Liseła
Witam! Star, Dashie i Lily dają wam test! Odpowiedzi były ujawnione od 16:38 do 17:38. Godzina. Więc... JEDZIEM Z TYM KOKOSEM! (Idiotko mówi się koksem ;-;)
Łatwy
1. Czym jest Star?
a. Lisem
b. Psem
c. Wilkiem
2. Czy Lily posiada Toy wersję?
a. Tak
b. Nie wiem
c. Nie
3. Z jakiego powodu Star była zniszczona?
a. Sama się poniszczyła
b. Zepsuła ją Toy Star.
c. Przez wiek.
4. Czy Star też straci kontrolę?
a. Tak
b. Nie
c. Niech tylko spróbuje to ją porwę gorzej niż T. Star!
Średni
5. Czy Dashie jest zły, czy po prostu często traci kontrolę?
a. ZUUUYYYYYY!!!
b. Traci kontrolę.
c. A skąd mam wiedzieć ;-;
6. Na czym wzorowany jest wygląd Toy Dashiego?
a. Toy Dashie wygląda jak stary Dashie
b. Nie ma Toy Dashie'go
c. Na psach rasy bolończyk
7. Czy wciąż można dołączać do bloga?
a. Tak, ale tylko jako autor. Formularzy i spisu członków NIE MA!
b. Nie, zostało to usunięte.
c. Tak.
8. Kiedy pojawi się Jeremy?
a. Jeremy już był.
b. Za dwa miesiące.
c. Jeremy to obecny strażnik.
Trudny
9. Czy obecna Star jest swojego pierwotnego wyglądu?
a. Tak
b. Najpierw miała być biała i mieć żółte oczy, bardziej przypominała Mangle.
c. Początkowo była jaśniejsza i nie miała sukienki. Był również balonik :3
10. Czy po za Star, Lily, Dashie'm, Toy Dashie'm i Toy Star są jeszcze jakieś postacie?
a. Pręgowany kot Sally.
b. Różowy lew imieniem Love.
c. Koń maści gniadej nazywający się Soren.
11.
Dashie zostanie odbudowany, przez kogo?
a. Przez strażnika
b. Przez Star
c. Odbudują go pracownicy pizzerii.
12. Kto tu wykona TBo87?
a. Star
b. Foxy
c. Mangle
d. Dashie
e. Lily
f. Toy Dashie i Toy Star
g. BB
SKARBECZKI! W niektórych musicie strzelać! Muhahahahaha! Nie dałam odpowiedzi!
Kto wygra dostanie tresowaną jaszczurkę.
Drugie miejsce to tresowana złota rybka.
Trzecie miejsce to ciastko.
***
Waflu imieniem Anty, przepraszam bardzo za użycie męskiej formy, już poprawione xd.
Jaszczurka na was liczy! Inaczej przestanie tańczyć kongę i zje meteoryt.
Łatwy
1. Czym jest Star?
a. Lisem
b. Psem
c. Wilkiem
2. Czy Lily posiada Toy wersję?
a. Tak
b. Nie wiem
c. Nie
3. Z jakiego powodu Star była zniszczona?
a. Sama się poniszczyła
b. Zepsuła ją Toy Star.
c. Przez wiek.
4. Czy Star też straci kontrolę?
a. Tak
b. Nie
c. Niech tylko spróbuje to ją porwę gorzej niż T. Star!
Średni
5. Czy Dashie jest zły, czy po prostu często traci kontrolę?
a. ZUUUYYYYYY!!!
b. Traci kontrolę.
c. A skąd mam wiedzieć ;-;
6. Na czym wzorowany jest wygląd Toy Dashiego?
a. Toy Dashie wygląda jak stary Dashie
b. Nie ma Toy Dashie'go
c. Na psach rasy bolończyk
7. Czy wciąż można dołączać do bloga?
a. Tak, ale tylko jako autor. Formularzy i spisu członków NIE MA!
b. Nie, zostało to usunięte.
c. Tak.
8. Kiedy pojawi się Jeremy?
a. Jeremy już był.
b. Za dwa miesiące.
c. Jeremy to obecny strażnik.
Trudny
9. Czy obecna Star jest swojego pierwotnego wyglądu?
a. Tak
b. Najpierw miała być biała i mieć żółte oczy, bardziej przypominała Mangle.
c. Początkowo była jaśniejsza i nie miała sukienki. Był również balonik :3
10. Czy po za Star, Lily, Dashie'm, Toy Dashie'm i Toy Star są jeszcze jakieś postacie?
a. Pręgowany kot Sally.
b. Różowy lew imieniem Love.
c. Koń maści gniadej nazywający się Soren.
11.
Dashie zostanie odbudowany, przez kogo?
a. Przez strażnika
b. Przez Star
c. Odbudują go pracownicy pizzerii.
12. Kto tu wykona TBo87?
a. Star
b. Foxy
c. Mangle
d. Dashie
e. Lily
f. Toy Dashie i Toy Star
g. BB
SKARBECZKI! W niektórych musicie strzelać! Muhahahahaha! Nie dałam odpowiedzi!
Kto wygra dostanie tresowaną jaszczurkę.
Drugie miejsce to tresowana złota rybka.
Trzecie miejsce to ciastko.
***
Waflu imieniem Anty, przepraszam bardzo za użycie męskiej formy, już poprawione xd.
Jaszczurka na was liczy! Inaczej przestanie tańczyć kongę i zje meteoryt.
środa, 15 kwietnia 2015
Testeł!
JUTRO POJAWI SIĘ TESTEŁ!
Na godzinę dzisiaj pojawią się odpowiedzi. Potem zostaną usunięte. NIEKTÓRE pytanie będą łatwe ale będziecie musieli polować na podpowiedź caaały dzień. Bo kto cholerka będzie wiedział na czego wyglądzie wzorowany jest T. Dashie? Albo czy Dashie zostanie odbudowany? Albo czy Star też oszaleje? No dobra... Odpowiedź na jedno będzie w opowiadaniu. Tekście z opa.
ALE ABLI BABLI!
STAR MA JUTRO URODZINNNY!
Cieszmy się! Dam wam obrazek tej jaszczurki xd
Na godzinę dzisiaj pojawią się odpowiedzi. Potem zostaną usunięte. NIEKTÓRE pytanie będą łatwe ale będziecie musieli polować na podpowiedź caaały dzień. Bo kto cholerka będzie wiedział na czego wyglądzie wzorowany jest T. Dashie? Albo czy Dashie zostanie odbudowany? Albo czy Star też oszaleje? No dobra... Odpowiedź na jedno będzie w opowiadaniu. Tekście z opa.
ALE ABLI BABLI!
STAR MA JUTRO URODZINNNY!
Cieszmy się! Dam wam obrazek tej jaszczurki xd
~SmutnaJaszczurkaTańczącaKongęNaTęczowymMeteorycieZSera
Rozdział V - To ja? (II/II)
- Nie pykaj tak tą latarką! Zmarnujesz energię! - podniosłam głos.
- Wy... Wy umiecie mówić? - spytał się strażnik wciąż przerażony.
- Tak... przynajmniej nowi. Starzy mają uszkodzony moduł.
Podeszłam już bardzo blisko, dzielił nas metr.
- Ej Star! - usłyszałam bardziej już piskliwy i skrzeczący głos Dashie'go - Gdzie ty się plączesz?!
- Kto to mówi! - fuknęłam na psa, który dosłownie się plątał we własnym ednoszkielecie.
Naprawdę było mi go żal, całkowicie nie miał kostiumu nie licząc lekko obdartej głowy. Posiadał tylko rękę i nogę. Pozostałe dwie były zniszczone. Jego prawe ucho było w kostiumie tylko do połowy, reszta to ednoszkielet, a on sam na końcu się urywa.
- Freddy nie będzie zadowolony że gadasz z człowiekiem - mruknął Dashie.
Wbijając ostre pazury w sufit poruszał się z łatwością, jednak wtedy jedyną rzeczą jaką mógł trzymać był wtedy pysk lub opcjonalnie ogon w który zaplątywał trzymany obiekt. Puścił się i spadł na ziemię z głośnym gruchnięciem metalu.
- Star mogę cię o coś zapytać? - powiedział strażnik.
- Och... Jasne! - odpowiedziałam szczerząc ostre ząbki w uśmiechu.
- Czemu ostatni strażnik nocny jaki tu był skończył na cmentarzu?b- powiedział człowiek i zbladł.
- To przez tego pana tutaj co właśnie się dokoła ciebie owija i ZARAZ CIĘ UDUSI!!! - wydarłam się na Dashie'go i złapałam go za łeb. Odplątałam go i położyłam na podłogę, potem złapałam za łapy i wbiłam w sufit.
- A teraz zmykaj pobawić się z kolegami w kółko graniaste! - powiedziałam uśmiechając się jak idiotka.
Dashie zrobił coś typu "-,-", a potem... Wgryzł się w moją głowę. Zaczęłam się szarpać aż pies dobrowolnie puścił.
- TY DEBILU!!! ODDAWAJ MI TO NATYCHMIAST BO JAK DORWĘ TO BĘDZIESZ GORZEJ NIŻ MANGLE WYGLĄDAĆ!!! TY STARY BUCIE W DZIOBIE CHICI! - ruszyłam za psem który ze złośliwym uśmieszkiem na pyszczku trzymał w nim moje oko.
Poruszał się w prędkością Foxy'ego, który był naprawdę szybki. Animatroniki wyszły ze swoich pokoi i patrzyły na pościg ze śmiechem. Nie pamiętam odkąd Marionetka ostatnio tak się z kogoś śmiała. Serio czy ja bez jednego oka byłam taka śmieszna czy raczej Dashie który szybko się poruszał mimo swego stanu i trzymał w tym swoim pysku oko? W końcu złapałam go za ogon i pociągnęłam. Pies spadł zdziwiony z sufitu, a ja wyrwałam mu paczałkę z japy. Toy Chica podeszła do mnie.
- Wstawiasz do miejsca na oko, a potem delikatnie przyciskasz i od czasu od czasu trochę obracasz.
Bo 5 minutach mocowania się z okiem było już OK. Może było trochę nie równe ale kto do jasnej ciasnej patrzy czy wszystko jest idealnie dopasowane?
- Ej Dasheł, zgoda? - podeszłam do niego i wystawiłam w jego stronę rękę.
- No może... - pies uśmiechnął się szyderczo ale też wyciągnął łapkę.
Uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę biura.
CDN
***
Nie wiem jak was ale nawet mnie rozwaliło ten stary but w dziobie Chici XD.
No Anty, kazałAŚ (XD) masz, większa przerwa i opo nieco dłuższe.
Może w następnym poście dam nowe projekty Dashie'go, Star i Lily :>. I oczywiście Jaszczurkę XD
- Wy... Wy umiecie mówić? - spytał się strażnik wciąż przerażony.
- Tak... przynajmniej nowi. Starzy mają uszkodzony moduł.
Podeszłam już bardzo blisko, dzielił nas metr.
- Ej Star! - usłyszałam bardziej już piskliwy i skrzeczący głos Dashie'go - Gdzie ty się plączesz?!
- Kto to mówi! - fuknęłam na psa, który dosłownie się plątał we własnym ednoszkielecie.
Naprawdę było mi go żal, całkowicie nie miał kostiumu nie licząc lekko obdartej głowy. Posiadał tylko rękę i nogę. Pozostałe dwie były zniszczone. Jego prawe ucho było w kostiumie tylko do połowy, reszta to ednoszkielet, a on sam na końcu się urywa.
- Freddy nie będzie zadowolony że gadasz z człowiekiem - mruknął Dashie.
Wbijając ostre pazury w sufit poruszał się z łatwością, jednak wtedy jedyną rzeczą jaką mógł trzymać był wtedy pysk lub opcjonalnie ogon w który zaplątywał trzymany obiekt. Puścił się i spadł na ziemię z głośnym gruchnięciem metalu.
- Star mogę cię o coś zapytać? - powiedział strażnik.
- Och... Jasne! - odpowiedziałam szczerząc ostre ząbki w uśmiechu.
- Czemu ostatni strażnik nocny jaki tu był skończył na cmentarzu?b- powiedział człowiek i zbladł.
- To przez tego pana tutaj co właśnie się dokoła ciebie owija i ZARAZ CIĘ UDUSI!!! - wydarłam się na Dashie'go i złapałam go za łeb. Odplątałam go i położyłam na podłogę, potem złapałam za łapy i wbiłam w sufit.
- A teraz zmykaj pobawić się z kolegami w kółko graniaste! - powiedziałam uśmiechając się jak idiotka.
Dashie zrobił coś typu "-,-", a potem... Wgryzł się w moją głowę. Zaczęłam się szarpać aż pies dobrowolnie puścił.
- TY DEBILU!!! ODDAWAJ MI TO NATYCHMIAST BO JAK DORWĘ TO BĘDZIESZ GORZEJ NIŻ MANGLE WYGLĄDAĆ!!! TY STARY BUCIE W DZIOBIE CHICI! - ruszyłam za psem który ze złośliwym uśmieszkiem na pyszczku trzymał w nim moje oko.
Poruszał się w prędkością Foxy'ego, który był naprawdę szybki. Animatroniki wyszły ze swoich pokoi i patrzyły na pościg ze śmiechem. Nie pamiętam odkąd Marionetka ostatnio tak się z kogoś śmiała. Serio czy ja bez jednego oka byłam taka śmieszna czy raczej Dashie który szybko się poruszał mimo swego stanu i trzymał w tym swoim pysku oko? W końcu złapałam go za ogon i pociągnęłam. Pies spadł zdziwiony z sufitu, a ja wyrwałam mu paczałkę z japy. Toy Chica podeszła do mnie.
- Wstawiasz do miejsca na oko, a potem delikatnie przyciskasz i od czasu od czasu trochę obracasz.
Bo 5 minutach mocowania się z okiem było już OK. Może było trochę nie równe ale kto do jasnej ciasnej patrzy czy wszystko jest idealnie dopasowane?
- Ej Dasheł, zgoda? - podeszłam do niego i wystawiłam w jego stronę rękę.
- No może... - pies uśmiechnął się szyderczo ale też wyciągnął łapkę.
Uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę biura.
CDN
***
Nie wiem jak was ale nawet mnie rozwaliło ten stary but w dziobie Chici XD.
No Anty, kazałAŚ (XD) masz, większa przerwa i opo nieco dłuższe.
Może w następnym poście dam nowe projekty Dashie'go, Star i Lily :>. I oczywiście Jaszczurkę XD
~SmutnaJaszczurkaTańczącaKongęNaTęcozwymMeteorycieZSera
niedziela, 12 kwietnia 2015
TAK!!!
ZROBIŁAM NOWE PROJEKTY TROLOLOLO!11!!!1!!1111!!!!!
So jeszcze fajniejsze od tamtych :>
A ja mam wciąż w głowie dinozaura który wyszedł z nieudanego Dashiego... Star wyszła najłatwiej. I jest teraz trochę niebieska *u*
Do Dashie'go podchodziłam 2-3 razy.
A Lily nie mogłam narysować. Jest jeszcze nieskończona bo w końcujakimś cudem ją narysowałam.
So jeszcze fajniejsze od tamtych :>
A ja mam wciąż w głowie dinozaura który wyszedł z nieudanego Dashiego... Star wyszła najłatwiej. I jest teraz trochę niebieska *u*
Do Dashie'go podchodziłam 2-3 razy.
A Lily nie mogłam narysować. Jest jeszcze nieskończona bo w końcu
~Od dziś podpisuję się JaszczurkaTańczącaKongęNaMeteorycie
Why D:?
No i stało się... zgubiłam projekty Star, Dashie'go i Lily D:
Zapamiętałam tylko tyle że Dashie miał plamkę na ogonie i jaki miał łeb, Star też łeb i że miała kilka gwiazdek przy paczałce, a Lily... No dobra Lily zapamiętałam ale ją 2 godziny robiłam D:
Postaram się was nie zawieść. Jeśli jednak nie znajdę to nowe narysuję. I dorobię Toy Dashie'go :>
Zapamiętałam tylko tyle że Dashie miał plamkę na ogonie i jaki miał łeb, Star też łeb i że miała kilka gwiazdek przy paczałce, a Lily... No dobra Lily zapamiętałam ale ją 2 godziny robiłam D:
Postaram się was nie zawieść. Jeśli jednak nie znajdę to nowe narysuję. I dorobię Toy Dashie'go :>
~Adminka
sobota, 11 kwietnia 2015
Rozdział V - To ja? (I/II) UWAGA KRÓTKIE XD
Ja... ja... byłam odnowiona! Zamiast małej kity na końcu ogona miałam teraz puszysty ogon lisa. Uzupełniono braki w kostiumie. Pysk został zszyty i ogólnie byłam tak jak byłam na początku. Jednak żal mi było biednego pieska. Został prawie rozmontowany i wyglądem przypominał Bonnie'go albo Mangle, a nie wesołego kundelka jakim był dawniej. Wciąż był jednak sprawny i mógł chodzić. I 12 AM. Chciałam wykorzystać moje nowe ciało. I ogólnie, nową mnie. Poszłam do korytarza i stanęłam przed strażnikiem. To był nowy gość, nie wiedział jeszcze zbyt wiele. Krzyknął kiedy mnie zobaczył.
- Proszę, nie krzycz... - powiedziałam.
I to był mój pierwszy wyczyn... To nie był jakiś wrzask czy zniekształcone mruczenie lecz prawdziwe, zrozumiałe słowa.
Strażnik był przerażony. Zaczęłam iść trochę śmielej.
- Nic ci nie zrobię. Nie jesteśmy źli.
Pyknął mi kilka razy w oczy. Ja byłam łagodna. Rozmawiałam z człowiekiem bo ludzku... TO JA?!
***
Przepraszam skarby że krótkie ale weny brak. ;<
- Proszę, nie krzycz... - powiedziałam.
I to był mój pierwszy wyczyn... To nie był jakiś wrzask czy zniekształcone mruczenie lecz prawdziwe, zrozumiałe słowa.
Strażnik był przerażony. Zaczęłam iść trochę śmielej.
- Nic ci nie zrobię. Nie jesteśmy źli.
Pyknął mi kilka razy w oczy. Ja byłam łagodna. Rozmawiałam z człowiekiem bo ludzku... TO JA?!
***
Przepraszam skarby że krótkie ale weny brak. ;<
czwartek, 9 kwietnia 2015
Rozdział IV - Z buta wjeżdżam! (nie no boski tytuł xd I/II)
Puściłam psa.
- Każdemu to już powiedziałeś?
- Tak... nie mogłem ciebie znaleźć - westchnął Dashie - Star! Jeśli ja znów stracę nad sobą kontrolę i kogoś zabiję!? Na przykład dziecko! - krzyknął pies przerażony.
- To ja stracę nad sobą i zabije ciebie! - fuknęłam na psa.
Cofnął uszy i wyszedł bo wybiła 6 AM. Wszyscy wrócili na swoje miejsca. Dzisiaj miało być przyjęcie czy coś. Urodziny? Impreza? W każdym razie każdy zebrał się w korytarzu. Nasz kochany Dashie pilnował wszystkich. Parę dzieci kręciło się koło niego. Wyglądałam z dziurki od klucza. Rodzice rozmawiali ze sobą, a nastolatkowie pykali w telefony. Jakiś chłopiec podszedł do Dashiego. Wtedy pies zaczął natarczywie ziewać. Miałam złe przeczucia.
- Ej Star, co jest? - powiedział Bonnie i podszedł do mnie.
- Chyba Dashie znów coś zrobi.
Oczy psa znów stały się czarne. Ponownie ziewnął, a ja nie wytrzymałam cofnęłam się i wzięłam rozbieg. Drzwi się wyważyły (Z BUTA WJEŻDŻAM!) i w ostatniej chwili odepchnęłam dziecko od psa. I to ja padłam ofiarą furii potwora. Wbił swoje ostre zęby w mój kostium i poważnie uszkodził egzoszkielet. Wydałam z siebie cichy jęk, a każdy wpatrywał się w mnie. Strażnicy byli przestraszeni i zdziwieni że ja, tak stary animatronik potrafię jeszcze ruszać się albo mieć siłę do wyważenia drzwi. Dziecko wstało powoli. Dashie odzyskał kontrolę nad sobą. Patrząc na to co zrobił delikatnie otworzył swoje szczęki i wrócił do pozycji stojącej. Na podłogę spadła łza. On nie chciał. W każdym razie to był ostatni dzień w którym był strażnikiem... Wpakowali go do miejsca na części zamienne. Potem coś pogadali między sobą i postanowili że mnie też schowają. Ale nie wiedziałam jaki mieli plan. Parę dni później wyłączyli mnie. Gdy się obudziłam bo nie mogłam poznać samej siebie.
- Każdemu to już powiedziałeś?
- Tak... nie mogłem ciebie znaleźć - westchnął Dashie - Star! Jeśli ja znów stracę nad sobą kontrolę i kogoś zabiję!? Na przykład dziecko! - krzyknął pies przerażony.
- To ja stracę nad sobą i zabije ciebie! - fuknęłam na psa.
Cofnął uszy i wyszedł bo wybiła 6 AM. Wszyscy wrócili na swoje miejsca. Dzisiaj miało być przyjęcie czy coś. Urodziny? Impreza? W każdym razie każdy zebrał się w korytarzu. Nasz kochany Dashie pilnował wszystkich. Parę dzieci kręciło się koło niego. Wyglądałam z dziurki od klucza. Rodzice rozmawiali ze sobą, a nastolatkowie pykali w telefony. Jakiś chłopiec podszedł do Dashiego. Wtedy pies zaczął natarczywie ziewać. Miałam złe przeczucia.
- Ej Star, co jest? - powiedział Bonnie i podszedł do mnie.
- Chyba Dashie znów coś zrobi.
Oczy psa znów stały się czarne. Ponownie ziewnął, a ja nie wytrzymałam cofnęłam się i wzięłam rozbieg. Drzwi się wyważyły (Z BUTA WJEŻDŻAM!) i w ostatniej chwili odepchnęłam dziecko od psa. I to ja padłam ofiarą furii potwora. Wbił swoje ostre zęby w mój kostium i poważnie uszkodził egzoszkielet. Wydałam z siebie cichy jęk, a każdy wpatrywał się w mnie. Strażnicy byli przestraszeni i zdziwieni że ja, tak stary animatronik potrafię jeszcze ruszać się albo mieć siłę do wyważenia drzwi. Dziecko wstało powoli. Dashie odzyskał kontrolę nad sobą. Patrząc na to co zrobił delikatnie otworzył swoje szczęki i wrócił do pozycji stojącej. Na podłogę spadła łza. On nie chciał. W każdym razie to był ostatni dzień w którym był strażnikiem... Wpakowali go do miejsca na części zamienne. Potem coś pogadali między sobą i postanowili że mnie też schowają. Ale nie wiedziałam jaki mieli plan. Parę dni później wyłączyli mnie. Gdy się obudziłam bo nie mogłam poznać samej siebie.
środa, 8 kwietnia 2015
Rozdział III - Nowa (III/III) {Będzie si działo O.O}
- Dashie! - wypsnęło mi się, ale zaraz zakryłam pysk łapami. Nic nie mówiłam, nic nie mówiłam!
Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Pies wyprostował się. Zaczął szybko mrugać, a z każdym mrugnięciem białka oczu stawały się ciemniejsze, natomiast źrenice jaśniejsze. Zostawiliśmy go w spokoju. Kiedy jednak szliśmy coś uderzyło w nas potężnie. Gdy się otrząsnęliśmy przed nami biegł Dashie, ale w jaki dziwny sposób. Zamiast normalnie na dwóch nogach biec jak na niego przystało (wiecie, szybkość), on biegł na czterech z prędkością minimalnie geparda. Usłyszeliśmy krzyk. Pobiegliśmy najszybciej jak mogliśmy. Ale było za późno... W biurze pełno krwi, strażnik leżał przed zakrwawionym Dashie'm bez ruchu. Natomiast pies skierowany w naszą stronę patrzył się na nas z uśmiechem psychopaty. Stanęłam przed BB (obraz nieodpowiedni dla dziecka xd). Uśmiech powoli znikł. Oczy stały się normalne. Chciał do nas podejść, ale nie miał odwagi. Gdyby mógł powiedział by coś, ale nie mógł. Był przerażony tym co zrobił. Nie chciał... Nie chciał zabijać... Był robotem który miał zabawiać dzieci, dorosłych. Ogólnie ludzi. Nie zabijać. Nagle ten uśmiech znów się pojawił, a oczy powróciły. Uciekł z tą samą prędkością co wcześniej. Niektórzy się bali. Fredziaki rozglądały się. Ballon Boy chyba nawet płakał. Nawet Marionetka się tym zainteresowała. Ja uciekłam... Schowałam się do wentylacji. Przez całą pizzerię roznosiły się dźwięki jęków Marionetki...
- Teraz nie zasnę..! Kto mi będzie nakręcał pozytywkę! Freddy! Nakręć mi pozytywkę!
Nie wytrzymałam i wrzasnęłam:
- SAMA SE NAKRĘĆ!
Uciekłam do schowka na części zamienne. Nie posiedziałam tam długo. Drzwi uchyliły się i wszedł tam Dashie.
- Star? - szepnął swoim łagodnym i trochę wysokim głosem.
- Idź stąd! - odpowiedziałam.
- Czkeaj Star... ja... ja przepraszam... - wymruczał pies i opowiedział.
- No dobrze... - powiedziałam - wybaczam ci.
Przytuliłam psa.
CDN
Nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Pies wyprostował się. Zaczął szybko mrugać, a z każdym mrugnięciem białka oczu stawały się ciemniejsze, natomiast źrenice jaśniejsze. Zostawiliśmy go w spokoju. Kiedy jednak szliśmy coś uderzyło w nas potężnie. Gdy się otrząsnęliśmy przed nami biegł Dashie, ale w jaki dziwny sposób. Zamiast normalnie na dwóch nogach biec jak na niego przystało (wiecie, szybkość), on biegł na czterech z prędkością minimalnie geparda. Usłyszeliśmy krzyk. Pobiegliśmy najszybciej jak mogliśmy. Ale było za późno... W biurze pełno krwi, strażnik leżał przed zakrwawionym Dashie'm bez ruchu. Natomiast pies skierowany w naszą stronę patrzył się na nas z uśmiechem psychopaty. Stanęłam przed BB (obraz nieodpowiedni dla dziecka xd). Uśmiech powoli znikł. Oczy stały się normalne. Chciał do nas podejść, ale nie miał odwagi. Gdyby mógł powiedział by coś, ale nie mógł. Był przerażony tym co zrobił. Nie chciał... Nie chciał zabijać... Był robotem który miał zabawiać dzieci, dorosłych. Ogólnie ludzi. Nie zabijać. Nagle ten uśmiech znów się pojawił, a oczy powróciły. Uciekł z tą samą prędkością co wcześniej. Niektórzy się bali. Fredziaki rozglądały się. Ballon Boy chyba nawet płakał. Nawet Marionetka się tym zainteresowała. Ja uciekłam... Schowałam się do wentylacji. Przez całą pizzerię roznosiły się dźwięki jęków Marionetki...
- Teraz nie zasnę..! Kto mi będzie nakręcał pozytywkę! Freddy! Nakręć mi pozytywkę!
Nie wytrzymałam i wrzasnęłam:
- SAMA SE NAKRĘĆ!
Uciekłam do schowka na części zamienne. Nie posiedziałam tam długo. Drzwi uchyliły się i wszedł tam Dashie.
- Star? - szepnął swoim łagodnym i trochę wysokim głosem.
- Idź stąd! - odpowiedziałam.
- Czkeaj Star... ja... ja przepraszam... - wymruczał pies i opowiedział.
- No dobrze... - powiedziałam - wybaczam ci.
Przytuliłam psa.
CDN
wtorek, 7 kwietnia 2015
Rozdział III - Nowa (II/III)
Nie przejęliśmy się tym. No może tylko trochę Bonnie, bo schował się w trochę ciemniejszy kąt. To było... dziecko. Chyba strażnik sobie przysnął i nie zauważył że mała dziewczynka wchodzi do "zakazanego miejsca".
- Tu są inne animatroniki... Trochę straszne... Jakby stare wersje tamtych - powiedziała mała. - Tu jest stary Freddy, tu stary Bonnie, tu stara Chica, a tu... ty chyba jesteś stara Mangle. Ale wyglądasz bardziej na chłopaka. A ty? - to mówiąc dziewczynka zwróciła się do mnie. Jak ona mnie znalazła w tym mroku? Podeszłam do niej z głośnym skrzypieniem. Zbliżyłam swój łeb do jej ręki. Nie widziałam dziecka odkąd mnie schowano. Dotknęła mnie. Nagle do pokoju wpadł ktoś inny.
- ANNIE!!! Annie gdzie ty jesteś! Mama mnie zabije! - powiedziała nieco starsza dziewczyna, kiedy mnie spostrzegła. Potem obejrzała się i zobaczyła resztę.
- To tu cię schowano! - krzyknęła z entuzjazmem.
- Ją czyli kogo? - spytała się Annie.
- No Star! Widziałam ją ostatnio chyba rok temu! Tak samo jak Toy Star.
Otworzyłam pysk. Dziewczynki cofnęły się trochę. Zaczęłam wydawać coś w stylu jęczenia.
- Hy... hye... H-helioo - wykrztusiłam w końcu. Uszkodzony moduł głosu nie pomagał.
Starsza dziewczyna pogłaskała mnie i wyszła z powrotem zabierając Annie. I znów 12 AM. Dashie wstał natychmiast i poszedł do Dziecięcej Zatoczki. Tak samo jak my. Pytaliśmy nową która miały na imię Lily o wiele rzeczy (a Toy Freddy chyba się zakochał xd). Dashie który stał na uboczu westchnął.
- A chociaż nastraszyła strażnika? Och... Ona samym swoim wyglądem przestrasza! Patrz co zrobiłaś dla Toy Freddy'ego! - powiedział z lekką pretensją pies wskazując na dziwnie uśmiechniętego misia.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Ale Old Freddy szybko spoważniał.
- Dashie ma rację. Jesteś miła i w ogóle ale musisz chociaż nastraszyć strażnika.
- RZUCĘ MU NA GŁOWĘ FARBĘ!!! - ryknęła z entuzjazmem Lily i wszyscy znów dostali głupawki.
- Dobra, a teraz uciekaj. Chcesz w końcu być z nami, nie? - spytała się Mangle.
Sójka kiwnęła potwierdzająco głową, a my zaprowadziliśmy ją na korytarz.
- Możesz przejść wentylami! - krzyknęli równo Bonbon i Toy Chica.
Lily uśmiechnęła się. Oni zniknęli w wentylacji i powiedzieli:
- Będziemy się obserwować.
No i sójka stanęła przed korytarzem. Strażnik zaświecił tam i nie przestraszył się ani trochę. Bo czego się tu bać? Uroczej sójki która chce ci namalować wąsy niezmywalnym mazakiem? Zajął się kamerami. Lily się zezłościła i podeszła bliżej. Strażnik znów zaświecił i cofnął się lekko na krześle. Spojrzał w kamery i teraz patrzył bardzo długo. Lily podeszła najbliżej jak się dało. Złapała monitor z kamerą i rzucił gdzieś w kąt. Rozłożyła ramiona na których wisiały pióra nadające jej realistyki i z krzykiem ugryzła człowieka w twarz. Potem puściła i zniknęła w korytarzu. Nie zabiła człowieka, ale zadała poważne obrażenia. Wszyscy jej gratulowali i w ogóle. Nawet ja się do niej uśmiechałam. Ale Dashie nie podzielał tej radości. Zdenerwował Lily. Ale trochę za mocno...
- Co taki mały śmierdziel jak ty może wiedzieć. Widząc ciebie ani razu nie zaatakowałeś człowieka! - krzyknęła mu prosto w pysk, a pies cofnął się. Sójka otoczyła go i stanęła na stole. Podniosła nogę z ostrymi szponami, które przy każdym kroku wydawały "szeleszczenie".
- Miłego dnia... - syknęła i drapnęła psa w głowę. Przewrócił się.
Kiedy wstał widoczna była wielka szpara na ciągnąca się od lewego ucha do pyska.
CDN
***
Zdobywamy czytelników skarby! :D
Od dzisiaj zdjęcieła nie będą w opowiadaniach. No może będą ale może. W następnym opowiadaniu będzie się działo o.o.
- Tu są inne animatroniki... Trochę straszne... Jakby stare wersje tamtych - powiedziała mała. - Tu jest stary Freddy, tu stary Bonnie, tu stara Chica, a tu... ty chyba jesteś stara Mangle. Ale wyglądasz bardziej na chłopaka. A ty? - to mówiąc dziewczynka zwróciła się do mnie. Jak ona mnie znalazła w tym mroku? Podeszłam do niej z głośnym skrzypieniem. Zbliżyłam swój łeb do jej ręki. Nie widziałam dziecka odkąd mnie schowano. Dotknęła mnie. Nagle do pokoju wpadł ktoś inny.
- ANNIE!!! Annie gdzie ty jesteś! Mama mnie zabije! - powiedziała nieco starsza dziewczyna, kiedy mnie spostrzegła. Potem obejrzała się i zobaczyła resztę.
- To tu cię schowano! - krzyknęła z entuzjazmem.
- Ją czyli kogo? - spytała się Annie.
- No Star! Widziałam ją ostatnio chyba rok temu! Tak samo jak Toy Star.
Otworzyłam pysk. Dziewczynki cofnęły się trochę. Zaczęłam wydawać coś w stylu jęczenia.
- Hy... hye... H-helioo - wykrztusiłam w końcu. Uszkodzony moduł głosu nie pomagał.
Starsza dziewczyna pogłaskała mnie i wyszła z powrotem zabierając Annie. I znów 12 AM. Dashie wstał natychmiast i poszedł do Dziecięcej Zatoczki. Tak samo jak my. Pytaliśmy nową która miały na imię Lily o wiele rzeczy (a Toy Freddy chyba się zakochał xd). Dashie który stał na uboczu westchnął.
- A chociaż nastraszyła strażnika? Och... Ona samym swoim wyglądem przestrasza! Patrz co zrobiłaś dla Toy Freddy'ego! - powiedział z lekką pretensją pies wskazując na dziwnie uśmiechniętego misia.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Ale Old Freddy szybko spoważniał.
- Dashie ma rację. Jesteś miła i w ogóle ale musisz chociaż nastraszyć strażnika.
- RZUCĘ MU NA GŁOWĘ FARBĘ!!! - ryknęła z entuzjazmem Lily i wszyscy znów dostali głupawki.
- Dobra, a teraz uciekaj. Chcesz w końcu być z nami, nie? - spytała się Mangle.
Sójka kiwnęła potwierdzająco głową, a my zaprowadziliśmy ją na korytarz.
- Możesz przejść wentylami! - krzyknęli równo Bonbon i Toy Chica.
Lily uśmiechnęła się. Oni zniknęli w wentylacji i powiedzieli:
- Będziemy się obserwować.
No i sójka stanęła przed korytarzem. Strażnik zaświecił tam i nie przestraszył się ani trochę. Bo czego się tu bać? Uroczej sójki która chce ci namalować wąsy niezmywalnym mazakiem? Zajął się kamerami. Lily się zezłościła i podeszła bliżej. Strażnik znów zaświecił i cofnął się lekko na krześle. Spojrzał w kamery i teraz patrzył bardzo długo. Lily podeszła najbliżej jak się dało. Złapała monitor z kamerą i rzucił gdzieś w kąt. Rozłożyła ramiona na których wisiały pióra nadające jej realistyki i z krzykiem ugryzła człowieka w twarz. Potem puściła i zniknęła w korytarzu. Nie zabiła człowieka, ale zadała poważne obrażenia. Wszyscy jej gratulowali i w ogóle. Nawet ja się do niej uśmiechałam. Ale Dashie nie podzielał tej radości. Zdenerwował Lily. Ale trochę za mocno...
- Co taki mały śmierdziel jak ty może wiedzieć. Widząc ciebie ani razu nie zaatakowałeś człowieka! - krzyknęła mu prosto w pysk, a pies cofnął się. Sójka otoczyła go i stanęła na stole. Podniosła nogę z ostrymi szponami, które przy każdym kroku wydawały "szeleszczenie".
- Miłego dnia... - syknęła i drapnęła psa w głowę. Przewrócił się.
Kiedy wstał widoczna była wielka szpara na ciągnąca się od lewego ucha do pyska.
CDN
***
Zdobywamy czytelników skarby! :D
Od dzisiaj zdjęcieła nie będą w opowiadaniach. No może będą ale może. W następnym opowiadaniu będzie się działo o.o.
sobota, 4 kwietnia 2015
Rozdział III - Nowa (I/III)
I znów 12. Tym razem wszyscy w mgnieniu oka wstali ze swoich miejsc. Nie chcieliśmy dzisiaj straszyć strażnika. Zapomnieliśmy o psie który poszedł do naprawy. Zebraliśmy się przed wielkim pudłem.
- To podobno nowy animatronik - powiedziała Chica.
Na to odpowiedziało jej z pudła uderzenie. Podeszłam.
- Foxy! Come on! - zawołałam lisa.
Lisiasty wstał z miejsca i podszedł.
- Przytrzymaj pudełko, ok? - zapytałam się.
- Spoko! - odpowiedział Foxy i złapał skrzynię.
Ja wbiłam zęby w drewno i odchyliłam lekko tworząc małą dziurę. Z niej wyszedł... dziób. Podłużny i cienki. Ciemnoszary.
- Chica, Toy Chica, macie koleżankę! - krzyknęłam z entuzjazmem.
- Chica? Kto tam jeszcze jest? - szepnął "anonimowy dziób".
- Freddy, Foxy i Bonnie. Toy animatrony to Toy Freddy, Mangle i Toy Bonnie.
- Dobrze. A teraz... Teraz możecie już iść... - mruknął dziób już nieco głośniej, a my "zgodnie z rozkazem" rozkazem odeszliśmy straszyć strażnika. I znowu 6 AM. Wróciliśmy na swoje miejsca, tymczasem w pizzerii rozpoczęła się mała przebudowa Dziecięcej Zatoczki. Zamknięto pizzerię, więc pracownicy przestali. 12 AM i wstajemy, opowiadamy dla nowej o tym co dziś się działo i znów do straszenia, i tak do 6 AM. Potem wracamy na swoje miejsca. 3 dnia skończyli budowę. Stało się też parę innych rzeczy. Z trudem przenieśli skrzynię do Dziecięcej Zatoczki i otworzyli ją. Wyłoniła się z niej wysoka, chuda i dosyć ładna sójka. Otworzyła oczy. Rozejrzała się. Potem zaczęli w niej grzebać. Po chwili sójka stanęła przy płótnie i... zaczęła malować. Czyli ona miała być zabawką która maluje. Wrócił też Dashie. Nie poznawaliśmy go. Z stojących uszu zostały teraz wiszące, a ogon był znacznie wydłużony. Pysk zdecydowanie skrócony, a łapy wyglądały mniej realistycznie. Obroża zmieniona, dodana jedna łata. Widać było ostrzejsze zęby. Oczy były czymś pokryte i przez to błyszczały przyjaźnie. Przez to koncert z lekka nie wyszedł, gdyż Bonbon pomylił struny w gitarze, w Toy Chice coś się zacięło, a Toy Freddy? Coś się zepsuło w module głosu i zaciął się. W pokoju na części wymienne wszyscy ryczeli ze śmiechu. Nagle drzwi się uchyliły.
CDN
- To podobno nowy animatronik - powiedziała Chica.
Na to odpowiedziało jej z pudła uderzenie. Podeszłam.
- Foxy! Come on! - zawołałam lisa.
Lisiasty wstał z miejsca i podszedł.
- Przytrzymaj pudełko, ok? - zapytałam się.
- Spoko! - odpowiedział Foxy i złapał skrzynię.
Ja wbiłam zęby w drewno i odchyliłam lekko tworząc małą dziurę. Z niej wyszedł... dziób. Podłużny i cienki. Ciemnoszary.
- Chica, Toy Chica, macie koleżankę! - krzyknęłam z entuzjazmem.
- Chica? Kto tam jeszcze jest? - szepnął "anonimowy dziób".
- Freddy, Foxy i Bonnie. Toy animatrony to Toy Freddy, Mangle i Toy Bonnie.
- Dobrze. A teraz... Teraz możecie już iść... - mruknął dziób już nieco głośniej, a my "zgodnie z rozkazem" rozkazem odeszliśmy straszyć strażnika. I znowu 6 AM. Wróciliśmy na swoje miejsca, tymczasem w pizzerii rozpoczęła się mała przebudowa Dziecięcej Zatoczki. Zamknięto pizzerię, więc pracownicy przestali. 12 AM i wstajemy, opowiadamy dla nowej o tym co dziś się działo i znów do straszenia, i tak do 6 AM. Potem wracamy na swoje miejsca. 3 dnia skończyli budowę. Stało się też parę innych rzeczy. Z trudem przenieśli skrzynię do Dziecięcej Zatoczki i otworzyli ją. Wyłoniła się z niej wysoka, chuda i dosyć ładna sójka. Otworzyła oczy. Rozejrzała się. Potem zaczęli w niej grzebać. Po chwili sójka stanęła przy płótnie i... zaczęła malować. Czyli ona miała być zabawką która maluje. Wrócił też Dashie. Nie poznawaliśmy go. Z stojących uszu zostały teraz wiszące, a ogon był znacznie wydłużony. Pysk zdecydowanie skrócony, a łapy wyglądały mniej realistycznie. Obroża zmieniona, dodana jedna łata. Widać było ostrzejsze zęby. Oczy były czymś pokryte i przez to błyszczały przyjaźnie. Przez to koncert z lekka nie wyszedł, gdyż Bonbon pomylił struny w gitarze, w Toy Chice coś się zacięło, a Toy Freddy? Coś się zepsuło w module głosu i zaciął się. W pokoju na części wymienne wszyscy ryczeli ze śmiechu. Nagle drzwi się uchyliły.
CDN
Subskrybuj:
Posty (Atom)