- Nie płacz mi tu! - uśmiechnął się niedźwiedź i pomógł mi wstać.
- Je-je-jesteś zły? - spytałam się z jąkaniem.
- Za co? Za to że straciłaś panowanie? Nikt nie umie tego kontrolować, to był wypadek.
Stojąc już uśmiechnęłam się (JAKIMŚ CUDEM!) i przytuliłam po przyjacielsku Freddy'ego. Misiek odszedł. Nagle coś dotknęło mnie od tyłu. Podskoczyłam i odwróciłam się. Ja go kiedyś zabiję...
- Cześć Star! - krzyknął Dashie.
- IDIOTO! ZAWAŁU PRAWIE DOSTAŁAM! - krzyknęłam na psa.
- E tam! - animatronik machnął łapą (jak on się jedną trzymał ;-;?).
- Co chcesz? - poznałam że czegoś będzie chciał od razu bo jego tonie.
Dla psa zrzedła mina. Wziął oddech i powiedział.
- Star... Odbuduj mnie - wypalił.
Osłupiałam. Pies cofnął się w mrok. Zamknęłam oczy.
- Mam nadzieje że to jest żart... - wycedziłam przez zęby.
- Y... No... E... Nie - odpowiedział pies.
Zabiję idiotę. Zabiję przy pierwszej lepszej okazji.
- Jak ja mam to niby zrobić geniuszu - powiedziałam załamana i wściekła jednocześnie.
- No... Namów pracowników czy coś... ALBO SAMA MNIE ODNÓW!
- Zboczony jesteś - mruknęłam i spojrzałam na psa słabo.
Pies chciał coś powiedzieć ale przerwał mu straszliwy pisk mikrofonu.
- A! To dzisiaj! - krzyknął pies - Lily ma próbę przed śpiewem! Wyznaczyli ją na test czy będzie służyła też jako piosenkarka!
- Wiesz nie wiedziałam - ręce mi opadły i poszłam pod scenę obejrzeć próbę Lily. Freddy coś tam naprawiał w mikrofonie, a Toy Freddy ćwiczył z nią słowa piosenki. Bonnie patrzył tęsknie na gitarę, a dziewczyny gadały w kącie. Podeszłam nieśmiało do nich. Dołączyłam ale znow przerwał nam pisk. Tym razem Lily stanęła pewnie na scenie i zaczęła śpiewać. I według mnie to powinni ją wziąć na piosenkarkę. Nawet Dashełek uśmiechał się i nucił coś pod nosem. Koniec próby i dokładnie kiedy sójka wypowiedziała ostatnie słowo, 6 AM.
CDN
***
Dzisiaj nie ma ogłoszeń parafialnych ;P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz