środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział V - To ja? (II/II)

- Nie pykaj tak tą latarką! Zmarnujesz energię! - podniosłam głos.
- Wy... Wy umiecie mówić? - spytał się strażnik wciąż przerażony.
- Tak... przynajmniej nowi. Starzy mają uszkodzony moduł.
Podeszłam już bardzo blisko, dzielił nas metr.
- Ej Star! - usłyszałam bardziej już piskliwy i skrzeczący głos Dashie'go - Gdzie ty się plączesz?!
- Kto to mówi! - fuknęłam na psa, który dosłownie się plątał we własnym ednoszkielecie.
Naprawdę było mi go żal, całkowicie nie miał kostiumu nie licząc lekko obdartej głowy. Posiadał tylko rękę i nogę. Pozostałe dwie były zniszczone. Jego prawe ucho było w kostiumie tylko do połowy, reszta to ednoszkielet, a on sam na końcu się urywa.
- Freddy nie będzie zadowolony że gadasz z człowiekiem - mruknął Dashie.
Wbijając ostre pazury w sufit poruszał się z łatwością, jednak wtedy jedyną rzeczą jaką mógł trzymać był wtedy pysk lub opcjonalnie ogon w który zaplątywał trzymany obiekt. Puścił się i spadł na ziemię z głośnym gruchnięciem metalu.
- Star mogę cię o coś zapytać? - powiedział strażnik.
- Och... Jasne! - odpowiedziałam szczerząc ostre ząbki w uśmiechu.
- Czemu ostatni strażnik nocny jaki tu był skończył na cmentarzu?b- powiedział człowiek i zbladł.
- To przez tego pana tutaj co właśnie się dokoła ciebie owija i ZARAZ CIĘ UDUSI!!! - wydarłam się na Dashie'go i złapałam go za łeb. Odplątałam go i położyłam na podłogę, potem złapałam za łapy i wbiłam w sufit.
- A teraz zmykaj pobawić się z kolegami w kółko graniaste! - powiedziałam uśmiechając się jak idiotka.
Dashie zrobił coś typu "-,-", a potem... Wgryzł się w moją głowę. Zaczęłam się szarpać aż pies dobrowolnie puścił.
- TY DEBILU!!! ODDAWAJ MI TO NATYCHMIAST BO JAK DORWĘ TO BĘDZIESZ GORZEJ NIŻ MANGLE WYGLĄDAĆ!!! TY STARY BUCIE W DZIOBIE CHICI! - ruszyłam za psem który ze złośliwym uśmieszkiem na pyszczku trzymał w nim moje oko.
Poruszał się w prędkością Foxy'ego, który był naprawdę szybki. Animatroniki wyszły ze swoich pokoi i patrzyły na pościg ze śmiechem. Nie pamiętam odkąd Marionetka ostatnio tak się z kogoś śmiała. Serio czy ja bez jednego oka byłam taka śmieszna czy raczej Dashie który szybko się poruszał mimo swego stanu i trzymał w tym swoim pysku oko? W końcu złapałam go za ogon i pociągnęłam. Pies spadł zdziwiony z sufitu, a ja wyrwałam mu paczałkę z japy. Toy Chica podeszła do mnie.
- Wstawiasz do miejsca na oko, a potem delikatnie przyciskasz i od czasu od czasu trochę obracasz.
Bo 5 minutach mocowania się z okiem było już OK. Może było trochę nie równe ale kto do jasnej ciasnej patrzy czy wszystko jest idealnie dopasowane?
- Ej Dasheł, zgoda? - podeszłam do niego i wystawiłam w jego stronę rękę.
- No może... - pies uśmiechnął się szyderczo ale też wyciągnął łapkę.
Uśmiechnęłam się i odeszłam w stronę biura.
CDN
***
Nie wiem jak was ale nawet mnie rozwaliło ten stary but w dziobie Chici XD.
No Anty, kazałAŚ (XD) masz, większa przerwa i opo nieco dłuższe.
Może w następnym poście dam nowe projekty Dashie'go, Star i Lily :>. I oczywiście Jaszczurkę XD
~SmutnaJaszczurkaTańczącaKongęNaTęcozwymMeteorycieZSera

3 komentarze: